Wyprawa 14 – Trekking z namiotem wokół Mont Blanc. Cel: Podziwianie majestatu Alp i pokonywanie własnych słabości. Jeden z najpiękniejszych trekkingów w Europie rozpocznę we włoskiej miejscowości Courmayeur. Podczas 10-12 dni okrążę masyw Mount Blanc, pokonując trasę liczącą około 170km. Built from 1906 to 1912, the Tramway du Mont-Blanc takes you directly to the slopes! The highest cogwheel train in France, it comprises carriages bearing charming first names (Anne, Jeanne, Marie) for a timeless journey . In summer, from the Fayet SNCF station (580m) or the village of Saint-Gervais (820m), the Mont-Blanc Tramway allows you to Located at the meeting point of three countries, Italy, France and Switzerland, Courmayeur (1224 m.) is the essence of the Alps. With its international character and a deep-rooted alpine identity, Courmayeur is a place of encounters and contrasts. The spectacular views on the southern side of Mont Blanc is a backdrop of amazing landscapes 3. Col du Bonhomme. A hut at Col du Bonhomme keeps watch over both sides of the gorgeous saddle between Val Montjoie and Vallon de la Gittaz. This is one of the best viewpoints along the Tour du Mont Blanc, and the trail from Notre Dame de la Gorge features multiple sites of interest to keep you motivated during the tough ascent. . Haute Route to nazwa 180-km szlaku łączącego dwa tradycyjne alpejskie kurorty, francuskie Chamonix ze szwajcarskim Zermatt. Haute Route to jeden z najbardziej znanych szlaków górskich na świecie i umożliwia wędrówkę spod Mont Blanc aż do podnóża Matterhornu. Trasa została wymyślona już w dziewiętnastego wieku, a wraz z rozwojem narciarstwa opracowano także jej zimową wersję. Pokonanie trasy pieszo zajmuje zwykle 14 dni, a wersji skiturowej 7 dni. Oryginalny Haute Route prowadzi terenami wybitnie wysokogórskimi i przekracza największe alpejskie lodowce. Tym samym wymaga od turystów noszenia liny do asekuracji, raków, itp. Nie każdy wędrowiec posiada taki sprzęt i doświadczenie wysokogórskie, dlatego z czasem powstała wersja alternatywna szlaku, prowadząca przez równie spektakularne tereny, ale omijająca lodowce. Szlak alternatywny jest dzisiaj szerzej znany jest Walkers Haute Route. Natomiast pierwotna wersja trasy jest określana jako „Alpine Haute Route” albo „High Level Haute Route”. Oczywiście obie trasy mają dużo alternatywnych wariantów. W efekcie nazewnictwo bywa mylone i powszechnie nazwy używane są naprzemiennie albo wręcz błędnie. Naszym marzeniem było przejść Walkers Haute Route. Trasa jest regularnie wymieniana w większości zestawień najpiękniejszych trekkingów świata. Pokonanie 180 km trasy zajmuje 14 dni, wymaga pokonania dziewięciu wybitnych alpejskich przełęczy, z których osiem osiąga wysokość 2679-2965 metrów (tylko najniższa Col de Balme ma 2204 metrów). 22 sierpnia 2013, uzbrojeni w dwa tygodnie urlopu, stawiliśmy się w Chamonix. Zapraszamy do obejrzenia relacji zdjęciowej z naszej wędrówki. Trasa naszej 11-dniowej wędrówki po Haute Route na przełomie sierpnia/września 2013. Dojechaliśmy do Chamonix z lotniska w Genewie. Z naszego pola namiotowego było dobrze widać lodowiec de Bionnassay spływający z Dome du Gautier (4304 m). Szczyt Aiguille du Midi (3842 m) widziany z Chamonix (1035 m). Szczyt jest tak wysoko, że trzeba zadzierać głowę bardziej niż pod południową ścianą Lhotse! Na Aiguille du Midi wjechaliśmy kolejką linową. Wjazd na górę jest bardzo drogi, kosztuje bowiem aż 60 EUR, lecz trzeba przyznać, że jest wart każdej złotówki. Widoki z Aiguille du Midi zapierają dech w piersiach. Przy bezchmurnej pogodzie ze szczytu rozpościera się jedna z najlepszych panoram górskich na świecie. Szczyt w tle to Mont Blanc (4810 m). Widok z Aiguille du Midi na znajdujące się prawie trzy tysiące metrów (!) niżej Chamonix. Widoki z Aiguille du Midi na czterotysięczne baszty rozsiane wokół Mont Blanc. Aiguille du Plan (3673 m) i tysiącmetrowa ściana opadająca w kierunku Chamonix. Ze środkowej stacji kolejki Aiguille di Midi można w dwie godziny dotrzeć szlakiem o nazwie „Grand Balcon Nord” do lodowca Mer de Glace (franc. Morze Lodu). W wyniku globalnego ocieplenia lodowiec znika w zatrważającym tempie i trudno mówić dzisiaj o morzu lodu, ale nadal jest to najdłuższy lodowiec we Francji. Pierwszego dnia tylko pada i pada… Zamiast widoków z Le Flegere/Lac Blanc, widzimy tylko mgłę i mokniemy do suchej nitki. Tego dnia pokonujemy spory odcinek i na wieczór docieramy do wioski Le Tour. Rezygnujemy ze spania w namiocie i suszymy się w gite de etape. Dzień drugi wędrówki, etap z Le Tour do Col de la Forclaz. Przy dobrej pogodzie z Col de Balme rozpościera się panorama sięgająca Mont Blanc, a my mieliśmy pogodę… no cóż, jaka była, widać na zdjęciu. Dochodzimy do Le Peuty już w lepszej pogodzie. Pole namiotowe na przełęczy Col de la Forclaz okazuje się być obskurne. Decydujemy się kontynuować wędrówkę w kierunku Alp Bovine i rozbijamy się na dziko na łące. Oprócz nas – żadnych innych turystów. Dzień trzeci. Widoki z Alp Bovine (1987 m) w kierunku Martigny. Wędrujemy zielonymi wzgórzami w kierunku Champex. Widoki ze szlaku z Champex do Sembrancher – na zdjęciu Val d’ Entremont. Na szlaku z Champex do Sembrancher. Na wieczór docieramy do najniższego punktu całej trasy, miasteczka Sembrancher na wysokości 717 m. Okazuje się, że pole namiotowe w Sembrancher już nie istnieje. Łapiemy autostop do wioski Bagnes. Jak widać, życie kulturalne w Bagnes kwitnie. Dzień czwarty. Pogoda znowu się psuje. Tego dnia czeka nas jedno z bardziej nużących podejść na całej trasie, z Le Chable do Cabane du Mont Fort (1600 metrów w pionie). Szlak wiedzie przez tereny narciarskie kurortu Verbier. W złej pogodzie brakuje nam motywacji do wędrówki pod wyciągami. Wciągamy się gondolą do Les Ruinettes (2150 m) i stamtąd pokonujemy tylko półtoragodzinny odcinek do Cabane du Mont Fort. Schronisko Cabane du Mont Fort (2457 m). Resztę dnia spędzamy na suszeniu rzeczy, piciu ciepłej herbaty i obserwowaniu deszczu zza szyby. Piąty dzień. Pogoda znowu robi się taka, jaka powinna być na wakacjach. Pod nami trasa dnia poprzedniego (nartostrady Verbier). Na takie widoki czekaliśmy na Walkers Haute Route! Na zdjęciu Bogna i Grand Combin (4135 m). Do dziś to jedno z naszych ulubionych zdjęć. Kozice na ścieżce Sentier des Chamois. Poza do zdjęcia. Stado było bardzo fotogeniczne. Pokonaliśmy już pierwszą tego dnia przełęcz Col Termin (2679 m). Druga przełęcz to Col de la Louvie (2921 m), tutaj przed nami na zdjęciu. Po przekroczeniu Col de la Louvie, szlak wiedzie przez moreny lodowca Grand Desert. Łatwo w tym terenie zgubić szlak podczas mgły. Widok z trzeciej przełęczy tego dnia – Col de Prafleuri (2965 m). Gdzieś w dole znajduje się meta tego odcinka, czyli schronisko de Prafleuri. Tereny wokół Cabane de Prafleuri są mało malownicze, gdyż cała okolica to dawna kopalnia odkrywkowa. Zrezygnowaliśmy z noclegu w mało inspirującym otoczeniu Cabane de Prafleuri i w poszukiwaniu ładnego miejsca na nocleg przekroczyliśmy czwartą, i ostatnią tego dnia przełęcz (Col des Roux, 2804 m). Na zdjęciu Lac de Dix. Decyzja o kontynuowaniu wędrówki była świetna. Trafiliśmy do chatki Cabane des Ecoulaies, którą mieliśmy tylko dla siebie! Cabane des Ecoulaies (2575 m) Szósty dzień wędrówki. Przyjemnie wędrowało się godzinę po płaskim, niestety teraz już tylko do góry. Na zdjęciu Lac des Dix. Dopiero po powrocie do Polski dowiedzieliśmy się, że sztuczne jezioro Lac de Dix odgradza piąta najwyższa tama na świecie, tzw. Grande Dixence Dam. Tama ta ma 285 metrów wysokości (najwyższa chińska Jinping-I jest tylko dwadzieścia metrów wyższa). Widoki w kierunku La Luette i lodowca Lendarey. Mozolne podejście przez moreny lodowcowe na Col de Riedmatten (2919 m). Żądni adrenaliny wędrowcy mogą wybrać alternatywną drogę przez przełęcz Pas de Chevres (2855 m). Odradzamy jednak przy wędrówce z dużymi plecakami! Kolejna kozica na trasie. Tak długo stała nieruchomo, że przez moment zastanawialiśmy się, czy to nie przypadkiem pomnik kozicy, a nie żywe zwierzę. Col de Riedmatten (2919 m). Podejście było wyjątkowo strome. W dole moreny lodowca Cheilon. Zejście z Col de Riedmatten w kierunku Arolli. Widoki na Glacier de Tsijiore Nouve. Nad lodowcem szczyt Pigne de Arolla (3796 m). Wędrujemy w dół doliny do Arolli. Na okolicznych szczytach niewielkie nawisy. Zejście do Arolli, na środku zdjęcia prawdopodobnie Mont Collon (3637 m), w oddali po lewej prawdopodobnie Punta Sud (3668 m). W drodze do Arolli. Jesteśmy już od tygodnia na trasie! Ruszamy z Le Sage do Col du Tsate. To „zaledwie” 1300 metrów podejścia, w sam raz na dobry początek dnia. Na zdjęciu przysiółek Motau. Mozolna wspinaczka na Col du Tsate. W dolinie widać odcinek z Arolla do La Sage (te kilkanaście kilometrów podjechaliśmy dzień wcześniej autobusem). Widoki na południe z podejścia na Col du Tsate. Po lewej Dente Blanche (4358 m). Col du Tsate (2868 m) pokonana! Schodzimy do szmaragdowego jeziora Lac de Moiry. Lodowiec de Moiry, w górnej lewej części zdjęcia widać schronisko Cabane de Moiry. Lac de Moiry. Niestety, tama tego jeziora ma tylko 148 metrów wysokości (187. miejsce co do wysokości na świecie) Z bliska Lac de Moiry zmienia kolor i nie jest już takie szmaragdowe. Widoki na Lac de Moiry i zbocza Sex de Marinda z podejścia na przełęcz Sorebois (2847 m). Na zejściu do Zinal. Na polu namiotowym w Zinal. Spotkaliśmy Michelle i Adama z Thirsk już czwarty dzień z rzędu. Ósmy dzień wędrówki. Pniemy się z Zinal (1675 m) na przełęcz Forcletta (2874 m). W dole wioska Zinal, w której zaczynaliśmy ten odcinek. W oddali centralnie Gabelhorn (4073 m), z lewej Zinalrothorn (4221 m). Więcej zdjęć z tego dnia nie ma, bo złapała mnie gorączka. Dziewiąty dzień na trasie. Po noclegu w schronisku w Gruben, gorączka odpuściła. Już bez problemów wdrapaliśmy się na przełęcz Augstbordpass (2874 m). Bogna na zejściu z Augstbordpass. Tego dnia trasa wiodła w dół… z 2874 m do 1127 m (1700 metrów zejścia). Mattertal, czyli dolina na końcu której leży Zermatt. Problem polega na tym, że szlak do Zermatt trawersuje lewą stronę doliny na wysokości dwóch tysięcy metrów. My byliśmy po prawej stronie doliny na wysokości dwa i pół tysiąca metrów. St. Niklaus leży na 1100 m. Przydałaby się paralotnia albo tyrolka… Widoki w kierunku trzytysięczników pomiędzy Brig a Andermatt (Blinnenhorn? Hohsandhorn? Ofenhorn?). Malowniczy przysiółek Jungen (1955 m) na zejściu z Augstbordpass. W celu poratowania kolan zdecydowaliśmy się na przejażdżkę wioskową gondolą z Jungen do St. Niklaus. Na zdjęciu górna stacja gondoli (do każdego z dwóch wagoników wchodzą cztery osoby). Kolejka jest wiekowa, lecz mimo to służy jako jedyne połączenie wioski ze światem. Nocleg w Gasenried. Zdecydowaliśmy się na dormitorium jedynego w wiosce Hotelu Alpenrosli, ale dla po tylu noclegach pod namiotem z przyzwyczajenia gotowaliśmy na kocherze na ulicy. Dziesiąty dzień. Na drogowskazach zaczyna nieśmiało pokazywać się Zermatt, czyli nasz punkt docelowy. Widoki na północ dopisują (Alpy Berneńskie). Jungfrau, Mönch, Eiger – wszystkie zaledwie 40 km od nas. Widoki na południe dopisują również (Weisshorn 4506 m). W stronę odwrotną niż Zermatt każe nam iść nas Św. Bernard, patron Europaweg. Mimo jego nakazu nie decydujemy się zawrócić do Chamonix i kontynuujemy wędrówkę do Zermatt. Z prawej Weisshorn (4506 m). Z lewej pierwszy raz widzimy Matterhorn! Europaweg to jeden ze słynniejszych szlaków pieszych w Europie. Szlak jest dosłownie wyrwany górom, część ścieżek była wysadzana w skale. Europaweg otwarto w 1997 roku i od tamtej pory w zasadzie co roku któryś z odcinków jest zamykany z powodu lawin kamiennych, które całkowicie niszczą trasę. Na Europaweg cała trasa wygląda mniej-więcej jak na tym zdjęciu. Bogna po prawej. Przekraczamy rumosze skalne na Europaweg. W takich żlebach realnym zagrożeniem są lawiny kamienne. Wędrując po półkach skalnych Europaweg. Na Europaweg. Mosty wiszące na Europaweg. Najdłuższy most wiszący na Europaweg. Niestety za Europahutte szlak był zamknięty i musieliśmy zejść w dół doliny do Randy. Zermatt czuć już nosem, powoli udziela nam się euforia. Tutaj: w Tasch, czyli w wiosce-parkingu przed Zermatt. Ostatni odcinek trasy: trochę mniej malowniczy niż wcześniejsze, czyli wędrówka wzdłuż torów kolejki Tasch – Zermatt. Po jedenastu dniach wędrówki docieramy do Zermatt! Zermatt to jeden z najbardziej eleganckich kurortów w Alpach. Mimo wszystko na Haute Route podobało nam się dużo bardziej. Gdzie nie usiąść, tam piękny widok na Matterhorn. Bogna i Radek i Matterhorn Matterhorn to zdecydowanie najpiękniejsze 4478 metrów skały w całych Alpach. Dziękujemy za lekturę i zachęcamy Was do wyruszenia na Wasze własne Haute Route! Tour du Mont Blanc należy do jednych z najpopularniejszych średniodystansowych tras trekkingowych w Europie. Trasa trekkingu Tour du Mont Blanc to około 170-kilometrowa pętla okrążająca masyw Mont Blanc z sumą przewyższeń około 10 kilometrów. Szlak wiedzie przez Francję, Włochy oraz Szwajcarię. Zazwyczaj masyw Mont Blanc okrąża się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Według oficjalnych wytycznych pokonanie trasy zajmuje 11 dni, jednak niektóre odcinki są na tyle krótkie, że warto je ze sobą połączyć. Bez względu na stopień zaawansowania, zasobność portfela i kondycję fizyczną, każdy piechur znajdzie tutaj coś dla siebie. Jedni zdecydują się na nocleg pod namiotem, inni na wygodniejszą, ale znacznie droższą opcję noclegu w schroniskach. Część ludzi wybierze podstawową trasę, natomiast inni trudniejsze warianty. Zapraszamy do przeczytania naszej relacji z trekkingu Tour du Mont Blanc. Na trekking wokół Mont Blanc wybraliśmy się w sierpniu 2018 roku z naszymi rodzicami. Wyruszyliśmy z francuskiego Les Houches, by 9 dni później tuż przed północą zameldować się w tym samym miejscu, tym samym okrążając cały masyw Mont Blanc. Pomimo tego, że rodzicie ostatnim razem w namiocie spali około 20 lat temu, przez całe 170 kilometrów z uśmiechem na twarzy znosili trudy wędrówki, nosili na plecach cały kempingowy ekwipunek i nabrali ochoty na jeszcze dłuższe trekkingi 🙂 To był świetny czas, który wszyscy będziemy wspominać przez długie lata 🙂 Poniżej znajdziecie opis każdego odcinka naszej 9-dniowej wędrówki, wskazówki odnośnie doboru tras, informacje praktyczne, czyli wszystko, co może się przydać przed wyruszeniem na szlak TMB. Mamy nadzieję, że wpis okaże się pomocny przy planowaniu Waszego trekkingu. Powodzenia 🙂 FILM Z PODRÓŻY Skąd wyruszyć na trekking Tour du Mont BlancNajpopularniejszym miejscem startu trekkingu Tour du Mont Blanc jest miejscowość Les Houches we Francji, ale jako że TMB jest pętlą, wyruszyć możemy z dowolnego miejsca położonego wzdłuż szlaku. Drugą pod względem popularności miejscowością startową jest Courmayeur we Włoszech. Trasę Tour du Mont Blanc można przejść zgodnie lub przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Zdecydowana większość decyduje się na marsz w kierunku przeciwnym, jednak nie jest to podyktowane żadnym konkretnym powodem. Jedyną wskazówką dla osób, które decydują się na wędrówkę zgodnie z ruchem wskazówek zegara jest start z innej miejscowości niż Les Houches, bowiem startując z Les Houches, na dzień dobry będziecie musieli pokonać bagatela 1500 metrów w pionie na Le Brévent. To byłby bolesny początek 😛 Zdecydowaliśmy się na rozpoczęcie i zakończenie trekkingu w Les Houches przy 446 Rue de Bellevue. Miejsce startu jest oczywiście bardzo umowne. Kiedy wyruszyć na trekking Tour du Mont BlancGłówny sezon trekkingowy to okres pomiędzy połową czerwca, a połową września. Warto pamiętać, że pogoda na początku i na końcu sezonu może być naprawdę kapryśna, a w wielu miejscach na szlaku może zalegać śnieg. Z tego powodu zdecydowaliśmy się na wędrówkę w pierwszej połowie sierpnia (5 – 14). Warto wziąć również pod uwagę, że pod koniec sierpnia na bez mała tej samej trasie rozgrywany jest ultramaraton Ultra Trail du Mont Blanc – UTMB (cały festiwal trwa parę dni). W tym okresie na trasie może być naprawdę tłoczno, a znalezienie miejsca na polach kempingowych w Chamonix i Les Houches może być znacznie trudniejsze. Wiemy, że to co teraz napiszemy jest oczywiste, ale pamiętajcie – pogoda w górach bywa niezwykle zmienna i mimo że będziecie wędrować popularnym szlakiem to przygotujcie się na każdą ewentualność. Niewykluczone, że przyjdzie Wam maszerować w palącym słońcu, ulewnym deszczu, gęstej mgle, czy w zalegającym śniegu. Trudność szlaku Tour du Mont BlancTour du Mont Blanc jest szlakiem turystycznym, więc – jak nazwa wskazuje – przeznaczony jest dla turystów, nie wspinaczy. Umiejętności wspinaczkowe, czy też zaawansowany sprzęt górski nie są wymagane. Choć na szlaku nie spotyka się większych trudności technicznych, dobra kondycja fizyczna jest konieczna, aby cieszyć się z wędrówki. Każdego dnia, pokonuje się pokaźne różnice wysokości, co w połączeniu z ciężkim plecakiem może dać w kość. Niech nie zmylą Was uśmiechy naszych mam, które na co dzień biegają półmaratony i kondycją fizyczną mogłyby zawstydzić niejednego młokosa. Jeśli nie jesteście aktywni fizycznie, warto poświęcić 2-3 miesiące na odbudowanie formy zanim ruszycie na trekking. Dla doświadczonych piechurów ukończenie TMB nie powinno stanowić dużego wyzwania. Warto wspomnieć, że na bardzo podobnej trasie rozgrywany jest wspomniany wcześniej ultramaraton UTMB, którego pokonanie zajmuje najlepszym zawodnikom na świecie około 20 godzin (dla nas to kompletny kosmos). Maszerując przez masyw Aiguilles Rouges, czyli na odcinku Tré-le-Champ – Flégère – Les Houches, napotkacie drabiny, metalowe szczeble, łańcuchy i poręcze, które pomogą pokonać trudniejsze momenty. Dla osób z dużym lękiem wysokości będzie to na pewno spore wyzwanie i najtrudniejszy moment na szlaku. Akurat ten odcinek przyszło nam pokonywać w deszczu i we mgle i musimy przyznać, że momentami nie było nam do śmiechu. Jeśli więc bardzo nie chcecie podjąć wyzwania lub zwyczajnie pogoda nie będzie sprzyjała takim atrakcjom, możecie zdecydować się na marsz alternatywną trasą. Niemal na całej długości Tour du Mont Blanc, od głównego szlaku odchodzą przeróżne trasy alternatywne. Oferują one bardziej wymagające warianty lub wręcz przeciwnie, pomagają ominąć trudniejsze odcinki. Niektóre z nich zalecane są w przypadku załamania pogody, dlatego warto śledzić prognozy i analizować możliwości na kolejny dzień wędrówki. Sami, niemal w 100%, korzystaliśmy z głównego szlaku. Więcej o dostępnych wariantach przeczytacie w opisie poszczególnych dni. Noclegi na trasie Tour du Mont BlancPodczas naszego trekkingu zdecydowaliśmy się na spanie w namiotach na polach kempingowych. Decyzja ta była podyktowana wieloma czynnikami, m. in. zaporowymi cenami schronisk. Planując odpowiednio każdy dzień wędrówki, bez problemu będziecie mogli spędzić noc na polu kempingowym. Pola różnią się oczywiście standardem i ceną (niektóre są darmowe). Na żadnym z nich wcześniejsza rezerwacja nie była wymagana. Więcej informacji odnośnie pól kempingowych znajdziecie w opisie poszczególnych dni. Dużą popularnością cieszą się schroniska dostępne na trasie. Niestety, ceny noclegów są bardzo wysokie, a o wolne miejsce bardzo ciężko. Jeśli jednak zależy Wam na maszerowaniu “na lekko”, bez ciężkiego sprzętu kempingowego, jest to na pewno opcja warta rozważenia. Sami nie nocowaliśmy w alpejskim schronisku ani razu, jednak krążą bardzo skrajne opinie na ich temat. Niektórzy twierdzą, że panuje w nich niepowtarzalny klimat i powinno się spędzić w jednym z nich choć jedną noc. Inni zaś twierdzą, że to strata pieniędzy, bo ciężko jest wypocząć na sali wypełnionej dwudziestoma zmęczonymi piechurami. Musicie sprawdzić sami 🙂 Spanie “na dziko” jest zabronione i grozi za nie wysoka grzywna. Wyjątkiem są miejsca położone powyżej wysokości 2500 m których na szlaku TMB nie ma zbyt wiele. Czwartej nocy byliśmy jednak zmuszeni rozbić namioty “na dziko”. Wstępnie planowaliśmy nocować na kempingu Tronchey w dolinie Val Ferret, jednak w ostatniej chwili dowiedzieliśmy się, że zeszła tam kamienna lawina, a mieszkańców doliny ewakuowano. W schronisku Bonatti niestety nie było już miejsc, a do zmroku została godzina. Nie mieliśmy zatem wyjścia, znaleźliśmy bezpieczne miejsce, a kolejnego dnia zebraliśmy się o świcie nie zostawiając po sobie żadnych śladów. Jak później się okazało, nie byliśmy jedyni, gdyż wielu piechurów spotkało się z takim samym problemem. Jedzenie na trekkinguJuż standardowo, zdecydowaliśmy się na przygotowywanie ciepłych posiłków wyłącznie wieczorem, po dotarciu na pole kempingowe. Na 6 osób zabraliśmy dwie menażki o pojemności 1L, 2 kuchenki i 2 butle gazowe 240g. Mimo wcześniejszych obaw naszych mam, był to w zupełności wystarczający zestaw 🙂 Naszym głównym posiłkiem były wypróbowane przez nas na trekkingu w Torres del Paine posiłki liofilizowane. Zabraliśmy po jednym dużym opakowaniu na parę na każdy dzień trekkingu. Kolejny raz postawiliśmy na dania firmy Trek’n Eat. Z Polski zabraliśmy ze sobą również następujące przekąski: batony proteinowe, batony energetyczne, chałwę, sezamki, orzechy, kisiele instant, owsianki instant. W zasadzie każdego dnia trekkingu można uzupełnić zapasy w lokalnych sklepikach. Kupowaliśmy przede wszystkim świeże bagietki i przepyszne sery, które idealnie sprawdzały się w pierwszej połowie dnia. Na trasie trekkingu można również stołować się w barach, czy restauracjach. W zasadzie przy każdym mijanym schronisku działa knajpka, w której można zjeść ciepły posiłek, napić się gorącej herbaty lub kawy. Na każdym kempingu i przy każdym schronisku na trasie TMB można uzupełnić zapas wody. Nigdy nie mieliśmy problemu z jej brakiem, warto jednak przy każdej nadarzającej się okazji napełnić butelkę, czy też bukłak. W toalecie w schronisku Bertone wisiała kartka z informacją, że woda w kranach nie jest badana i może być pita wyłącznie na własną odpowiedzialność. Spotkaliśmy się również z opinią, aby nie czerpać wody bezpośrednio ze strumieni. Na całym szlaku tylko raz musieliśmy skorzystać z takiej opcji. Oczywiście najbezpieczniej pić przefiltrowaną lub przegotowaną wcześniej wodę. Co zabrać na trekking wokół Mont Blanc?Oto lista rzeczy, które zabraliśmy ze sobą na trekking. Jeśli nie zamierzacie spać w namiocie, wykreślcie niepotrzebny sprzęt kempingowy. Sprzęt wspólny (na 6 osób): 2 kartusze z gazem 240g (wystarczyły na gotowanie posiłków dla 6 osób przez 12 dni), 2 palniki, 2 menażki 1L, krem z filtrem, środek przeciw komarom, apteczka, rolka worków na śmieci. Sprzęt na parę: lekki namiot (do 2kg), powerbank 20000mAh, dron DJI Mavic Air (Mimo swoich niewielkich rozmiarów był to zbędny ciężar, gdyż latać można w naprawdę niewielkiej ilości miejsc. Jeśli zdecydujecie się na używanie drona to BARDZO dokładnie zweryfikujcie, czy możecie latać w danym miejscu), aparat + 1 obiektyw. Sprzęt osobisty: plecak 50+10L + pokrowiec wodoodporny (nasi rodzice zabrali plecaki o pojemnościach z zakresu 35-40L, ponieważ to my nosiliśmy cały sprzęt do gotowania i większość jedzenia), śpiwór o temperaturze komfortu 0°C (5-8°C powinno wystarczyć) , mata samopompująca do spania, spork, lekki kubek, czołówka + zapasowe baterie, kije trekkingowe, okulary przeciwsłoneczne, kosmetyki, butelka Nalgene 1L, do której można wlać wrzątek, ręcznik szybkoschnący, poszewka na poduszkę, którą na noc wypychaliśmy kurtką (odrobina luksusu :D) Ubrania: buty trekkingowe (niskie w zupełności wystarczyły), klapki, kurtka przeciwdeszczowa, lekka kurtka z PrimaLoft’u, bluza na chłodne wieczory na kempingu (w zasadzie była zbędna, sama kurtka dawała radę), bluzka merino z długim rękawem (do spania), 3 termoaktywne T-shirty, krótkie spodnie trekkingowe, długie spodnie trekkingowe (lub długie spodnie z odpinanymi nogawkami), przeciwdeszczowe nakładki na spodnie, 3 pary skarpet trekkingowych, 3 pary bielizny merino, cienkie rękawiczki, czapka z daszkiem. jedzenie (patrz punkt “Jedzenie na trekkingu”) Potrzebujesz więcej informacji? Przeczytaj dokładny opis sprzętu, który zabraliśmy na Tour du Mont Blanc. Dojazd z PolskiJeśli planujecie rozpocząć trekking w najpopularniejszym punkcie startu – Les Houches we Francji – macie do wyboru kilka możliwości dojazdu z Polski: Samochód – szczególnie opłacalny przy komplecie pasażerów. Na czas trekkingu można skorzystać z parkingu du Prarion w Les Houches, który jest bezpłatny dla wszystkich ruszających na szlak TMB. Teoretycznie auto można zostawić na maksymalnie 10 dni. Samolot – najbliższe lotnisko znajduje się w Genewie. Z lotniska kursują autobusy (np. Ouibus), którymi można dostać się do Les Houches. Jeśli startujecie z Courmayeur, możecie poszukać lotów do Mediolanu lub Bergamo. Autobus – jeśli jesteście gotowi spędzić w autobusie całą dobę, możecie również rozważyć podróż autokarem. Połączenia na trasie Polska – Genewa oferuje np. Sindbad. Nawigacja na szlaku Tour du Mont BlancSzlak Tour du Mont Blanc jest bardzo dobrze oznaczony. Wypatrujcie biało-czerwonych znaków lub żółtych rombów z czarnymi literami TMB namalowanych na skałach, drzewach i budynkach. Bardzo często można też spotkać tabliczki z szacowanym czasem dojścia do konkretnych punktów. Mimo dobrych oznaczeń zalecamy wcześniejsze zapoznanie się z trasą, aby nazwy kolejnych punktów na trasie były Wam znajome. Na rozwidleniach i we mgle bardzo często korzystaliśmy z aplikacji do której wgraliśmy trasę naszego trekkingu z punktami kluczowymi, różnymi wariantami i zaznaczonymi kempingami. Aplikacja pozwala na wcześniejsze pobranie map danego regionu, dzięki czemu można korzystać z nich nie mając dostępu do internetu. Plik z trasą gotową do wgrania na telefon możecie pobrać tutaj. Korzystaliśmy również z elektronicznej wersji kultowej książki “Tour of Mont Blanc. Complete two-way trekking guide” autorstwa K. Reynoldsa. Książka zawiera dokładne opisy poszczególnych odcinków szlaku (również alternatywnych), które dokładnie analizowaliśmy przed snem. Z całego serca polecamy zakup wspomnianej książki, jej mapy, profile tras i dokładne opisy bardzo nam pomogły w planowaniu wyjazdu i już na “polu bitwy” na szlaku 🙂 Nie korzystaliśmy z papierowej mapy, ta elektroniczna w zupełności nam wystarczyła. Wersje papierowe są oczywiście dostępne i bez problemu kupicie je w Les Houches i innych większych miejscowościach na trasie TMB. DZIEŃ 1 – LES HOUCHES – LES CONTAMINES – CAMPING LE PONTETCeny:Camping Le Pontet (6 osób) – 48 EUR ( zł)6 kaw + 6 porcji lodów w Refuge du Fioux – 27 EUR (116 zł)zakupy spożywcze – EUR ( zł)Trasa: Les Houches – Bionnassay – Les Contamines (Camping le Pontet) Długość odcinka: Suma podejść: 702 m Suma zejść: 648 m Najwyższy punkt: Col de Voza 1653 m Nocleg: Camping le Pontet Camping Le Pontet Duży kompleks kempingowy. Dostępne bezpłatne prysznice i łazienki z ciepłą wodą. Możliwość skorzystania z suszarek bębnowych. Informacje praktyczne: Idealnym miejscem noclegowym przed wyruszeniem na trekking jest kemping Bellevue położony nieopodal miejsca startu trekkingu. Osoby wyruszające na trekking Tour du Mont Blanc mogą bezpłatnie skorzystać z parkingu du Prarion w Les Houches (więcej w sekcji “Dojazd z Polski”). Naszym umownym miejscem startu trekkingu był dom przy 446 Rue de Bellevue (więcej w sekcji “Skąd wyruszyć na trekking Tour du Mont Blanc”). Pierwszy dzień trekkingu jest dość łatwy i pozwala przyzwyczaić się do nowej sytuacji i tego, co czeka nas przez resztę wędrówki. Camping Le Pontet jest położony na trasie trekkingu, km za Les Contamines. W Les Contamines znajduje się wiele sklepów ( Carrefour), w których bez problemu zrobicie zapasy na kolejny dzień. Polecamy zatrzymać się na kawę w Refuge du Fioux. Z podwórka roztacza się przepiękny widok. Alternatywna trasa TMB: Col de Voza – Col de Tricot – Les Contamines. To bardzo wymagający wariant (2x większe podejście i zejście), którego nie powinno się obierać przy złej pogodzie. Sami stwierdziliśmy, że pierwszego dnia wędrówki lepiej będzie obrać główną, łatwiejszą trasę, aby przyzwyczaić się do wysiłku i ciężkich plecaków. DZIEŃ 2 – CAMPING LE PONTET – LES CHAPIEUXCeny:zakupy spożywcze – EUR (87 zł)Trasa: Les Contamines (Camping le Pontet) – Col de la Croix du Bonhomme – Les Chapieux Długość odcinka: Suma podejść: 1260 m Suma zejść: 914 m Najwyższy punkt: Col de la Croix du Bonhomme 2483 m Nocleg: Kemping w Les Chapieux Kemping w Les Chapieux Pięknie usytuowany, darmowy kemping. Dostęp do toalety i umywalki, zimna woda. Prysznic w cenie 5€ dostępny w pobliskim schronisku po godzinie 19. Informacje praktyczne: Drugi dzień trekkingu jest zdecydowanie jednym z najtrudniejszych podczas całej wędrówki. Już od samego początku czeka nas naprawdę długie i wymagające podejście (nie jest trudne technicznie). Widoki tego dnia rekompensują jednak cały trud. Istnieje bardzo duża szansa, że tego dnia będziecie pokonywać nieduże pole śniegowe (również w środku lata). Druga część dnia, począwszy od Col de la Croix du Bonhomme znajdującego się na wysokości 2483 m to głównie zejście. Oprócz jednej, dość stromej i kamienistej części, pozostały odcinek trasy jest prosty technicznie, choć mocno obciąża kolana. W Les Chapieux znajduje się nieduży sklepik, w którym sprzedawca całkiem nieźle mówi po polsku 🙂 Sprzedaje przepyszne sery i pieczywo! Alternatywna trasa TMB: Col de la Croix du Bonhomme – Col des Fours – Refuge des Mottets. To wariant nieco dłuższy niż standardowa wersja, jednak nadrabia on około godziny marszu na następny dzień. Trasa ta nie jest zalecana przy złej pogodzie i zalegającym śniegu. Col des Fours, podobnie jak szwajcarskie Fenêtre d’Arpette, liczy 2665 m i jest najwyższym punktem na trasie Tour du Mont Blanc. DZIEŃ 3 – LES CHAPIEUX – CAMPING “LA SORGENTE”Ceny:Camping Monte Bianco “La Sorgente” (6 osób) – 67 EUR (288 zł)dodatkowe żetony pod prysznic 3 x 4 min – EUR ( zł)3 kawy – 6 EUR (26 zł)zakupy spożywcze – EUR (139 zł)napoje w restauracji na kempingu – EUR (58 zł)Trasa: Les Chapieux – Col de la Seigne – Rifugio Elisabetta – Val Veni – Camping Monte Bianco “La Sorgente” Długość odcinka: Suma podejść: 1020 m Suma zejść: 951 m Najwyższy punkt: Col de la Seigne 2516 m Nocleg: Camping Monte Bianco “La Sorgente” Camping Monte Bianco “La Sorgente” Jeden z najlepszych kempingów podczas trekkingu TMB. Dobrze wyposażony sklep, restauracja, w której można podładować sprzęt, łazienki i prysznice z ciepłą wodą (żeton na 4 minuty kąpieli jest w cenie kempingu, można dokupić dodatkowe żetony). W łazienkach znajdują się suszarki. Informacje praktyczne: Jako że dwa kolejne odcinki trekkingu były dość krótkie, postanowiliśmy przejść je w jeden dzień. Ta decyzja była również podyktowana brakiem wolnych miejsc w Rifugio Elisabetta, czyli na końcu pierwszego “książkowego” etapu. Niestety w okolicy schroniska nie można było rozbić namiotu. Czytaliśmy relacje osób, którym obsługa schroniska pozwoliła na spędzenie nocy w namiocie, jednak my dostaliśmy negatywną odpowiedź kontaktując się kilka dni wcześniej drogą mailową. Kawałek pierwszego odcinka, czyli niespełna godziny marszu, można pokonać autobusem, który odjeżdża spod kempingu. Szlak poprowadzony jest wzdłuż asfaltowej drogi. Oczywiście, zdecydowaliśmy się na pokonanie tego odcinka pieszo. Pamiętajcie o uzupełnieniu wody przy Refuge Des Mottets – to ostatnie miejsce z dostępem do wody, aż do Rifugio Elisabetta. Na przełęczy Col de la Seigne przekracza się granicę francusko – włoską. Drugi etap tego dnia pokonaliśmy trasą alternatywną przez dolinę Val Veni i zatrzymaliśmy się na noc na kempingu Monte Bianco “La Sorgente”, około godziny marszu od Courmayeur. Na taki ruch zdecydowaliśmy się z powodu braku pól namiotowych w Courmayeur. Kemping Monte Bianco “La Sorgente” mimo że leżący nieco dalej od szlaku jest wart nadłożenia drogi. Oprócz rewelacyjnych widoków, na polu znajdziemy naprawdę dobrze wyposażony sklep (z możliwością zamówienia świeżego pieczywa na kolejny poranek), restaurację oraz prysznice. W cenie noclegu otrzymujemy żeton do pryszniców, który wystarczy na 4-minutową kąpiel. Dodatkowy żeton kosztuje 0,5 EUR. Ten dzień był zdecydowanie jednym z najpiękniejszych podczas całego trekkingu, a panorama roztaczająca się z Col de la Seigne jest warta wysiłku włożonego w wejście na 2516 m Główna trasa TMB: Lac Combal – Mont Favre Spur – Lac Chécrouit – Courmayeur. Trasa główna jest znacznie ciekawsza i bardziej zróżnicowana, jednak powinna być obierana przy dobrej pogodzie. DZIEŃ 4 – CAMPING “LA SORGENTE” – COURMAYEUR – OKOLICE RIFUGIO WALTER BONATTICeny:3 kawy i 3 herbaty w restauracji na kempingu – EUR (44 zł)zakupy spożywcze – EUR (81 zł)6 obiadów + 2 herbaty + 4 kawy w Rifugio Bertone – 77 EUR (331 zł)Trasa: Camping Monte Bianco “La Sorgente” – Courmayeur -Rifugio Bertone – 2km za Rifugio Bonatti Długość odcinka: Suma podejść: 935 m Suma zejść: 451 m Najwyższy punkt: 2068 m Nocleg: Dziki kemping w połowie drogi między Rifugio Walter Bonatti a Chalet val Ferret okolice Rifugio Walter Bonatti Dziki kemping 2km za schroniskiem Rifugio Walter Bonatti. Informacje praktyczne: Pokonanie odcinka z kempingu Monte Bianco “La Sorgente” do Courmayeur zajmuje mniej więcej godzinę. Początkowo schodzimy dość ruchliwą, asfaltową drogą, by po pewnym czasie zauważyć pierwszy charakterystyczny znak TMB prowadzący w las. Następnie docieramy do asfaltowej drogi, którą docieramy do centrum Courmayeur. W centrum Courmayeur, w okolicach uliczki Via Roma, nie mogliśmy znaleźć żadnego supermarketu. Szlak Tour du Mont Blanc poprowadzony jest przy głównym deptaku Courmayeur – Via Roma, skąd zaczyna się solidne asfaltowe podejście (przy kościele Chiesa di San Pantaleone) w kierunku Rifugio Bertone. Po drodze mamy możliwość uzupełnienia wody (kranik na skwerku). Począwszy od wodospadu zaczyna się utwardzony szlak, dzięki któremu dość łagodnie zdobywamy wysokość. Odcinek ten możemy pokonać na dwa sposoby – maszerując utwardzonymi serpentynami naokoło góry lub podejść “na przestrzał” krótszym, lecz bardziej stromym szlakiem (oznaczenie TMB). Zdecydowaliśmy się na drugi, znacznie ciekawszy wariant. Polecamy chociaż na chwilę zatrzymać się w Rifugio Bertone. Tego dnia trafiliśmy na ogromną ulewę i chwila wytchnienia w schronisku była zbawienna. Na miejscu możecie napić się czegoś ciepłego lub coś zjeść. Za dodatkową opłatą możecie również wysuszyć swoje ubranie. Podczas słonecznego dnia widok ze schroniska musi być rewelacyjny! Po wyjściu z Rifugio Bertone, ze względu na paskudną pogodę, zrezygnowaliśmy z wariantu prowadzącego granią Mont de la Saxe i wybraliśmy główny, równie piękny szlak, okrążający Mont de la Save tuż nad doliną Val Ferret. Niedługo po opuszczeniu Rifugio Bertone, minęliśmy pierwszy mocno eksponowany fragment szlaku. W dole, niczym pudełka od zapałek, malowały się budynki Courmayeur. Do końca dnia, po lewej stronie roztaczał niesamowity widok na Mont Blanc, Aiguille Noire, Grandes Jorasses i spektakularne lodowce. W Rifugio Bonatti uzupełniamy wodę i postanawiamy ruszać dalej w poszukiwaniu miejsca na “dziki kemping”. Warto wspomnieć, że planując noclegi na trasie trekkingu okazało się, że w Rifugio Bonatti nie ma już wolnych miejsc, a najbliższy kemping (Tronchey) znajduje się w dolinie Val Ferret, do której planowaliśmy zejść na noc. Dzień wcześniej jednak dowiedzieliśmy się, że w dolinie zeszła kamienna lawina i mieszkańcy Val Ferret zostali ewakuowani. Razem z wieloma innymi piechurami nie mieliśmy wyboru i musieliśmy spać “na dziko”. Odpowiedniego miejsca szukaliśmy bardzo długo ze względu na stromiznę terenu. Rozbiliśmy się tuż przed zmrokiem 2km za Rifugio Bertone, jakieś 50m od szlaku. Przy dobrej pogodzie ten odcinek przez wielu jest uważany za najpiękniejszy podczas całego trekkingu. Niestety, do pogody nie mieliśmy szczęścia, a mimo wszystko było przepięknie. Alternatywne trasy TMB: Villair – Val Sapin – Col Sapin, Rifugio Bertone – Tête de la Tronche – Rifugio Bonatti (granią Mont de la Saxe) – niegdyś była to główna trasa TMB. Roztacza się z niej niesamowity panoramiczny widok na południową ścianę masywu Mont Blanc, od pokonanej dzień wcześniej przełęczy Col de la Seigne po czekającą na piechurów dnia kolejnego Grand Col Ferret. DZIEŃ 5 – OKOLICE RIFUGIO WALTER BONATTI – LA FOULYCeny:Camping des Glaciers (6 osób) – 48 CHF (180 zł)7 kaw + 2 herbaty w Chalet Val Ferret – 25 EUR ( zł)zakupy spożywcze – 15 EUR ( zł)Trasa: 2km za Rifugio Bonatti – Grand Col Ferret – La Fouly Długość odcinka: 18km Suma podejść: 820 m Suma zejść: 1344 m Najwyższy punkt: 2537 m Nocleg: Camping des Glaciers Camping des Glaciers Kolejny świetny kemping na trasie. Usytuowany u stóp lodowca z panoramą masywu Dolent w tle. Łazienki i prysznice z ciepłą wodą, świetlica, w której można podładować sprzęt. Informacje praktyczne: Decydując się na spanie “na dziko” musicie spakować się i wyruszyć w dalszą drogę naprawdę wcześnie. Nie musimy wspominać, że miejsce kempingu należy zostawić w takim stanie, w jakim je zastaliśmy. Po godzinie marszu docieramy do Chalet Val Ferret, gdzie możemy chwilę odsapnąć, napić się kawy (po raz ostatni przed wkroczeniem na teren bardzo drogiej Szwajcarii), podładować sprzęt i oczywiście skorzystać z toalety 😉 Trasę tego dnia możemy zasadniczo podzielić na cztery etapy: podejście do Rifugio Elena, długie i wymagające podejście na przełęcz Grand Col Ferret (granica włosko – szwajcarska położona na wysokości 2537 m zejście pastwiskami do La Fouly przez La Peule, a następnie odcinek do Camping des Glaciers. Podejście na Grand Col Ferret jest porównywalnie wymagające, jak wcześniejsze podejście na Col de la Seigne. Widok rozpościerający się z przełęczy jest naprawdę piękny, miejcie jednak na uwadze, że wysokość robi swoje i jest naprawdę chłodno. Po przekroczeniu przełęczy zaczyna się dość łagodne zejście. Początkowo możemy napotkać zalegający śnieg, co jest normą po tej stronie przełęczy. Dalsza droga wiedzie przez malownicze, zielone pastwiska aż do letniej farmy mleczarskiej – La Peule. Znajdziecie tam sklep, toalety i uzupełnicie wodę. Z La Peule wybraliśmy wariant prowadzący utwardzoną drogą, która doprowadziła nas do doliny Val Ferret. Szczerze powiedziawszy, nie wiedzieliśmy, że jest to wariant i że istnieje o wiele ładniejsza główna droga, którą można dojść do wioski. Camping des Glaciers jest ogromny i dość zatłoczony. Na szczęście posiada specjalnie wyznaczoną strefę dla osób wędrujących szlakiem Tour du Mont Blanc. Kemping posiada wiele udogodnień – świetlicę, w której podładujemy swój sprzęt, skorzystamy z komputera i przygotujemy ciepły posiłek. Teoretycznie w świetlicy nie można suszyć ubrań, ale i tak praktycznie na każdym meblu wisi mokra odzież 😉 Najbliższy supermarket znajduje się około 5 minut pieszo od kempingu. Ceny są dość wysokie, ale musimy pamiętać, że jesteśmy przecież w Szwajcarii 😉 Główna trasa TMB: Docierając do La Peule należy skręcić ostro w lewo, w ścieżkę oznaczoną “Ferret i La Léchère”. Oferuje ona o wiele lepsze widoki, jednak nie jest polecana przy złej pogodzie. DZIEŃ 6 – LA FOULY – CHAMPEXCeny:kemping Les Rocailles (6 osób) – 90 EUR (387 zł)zakupy spożywcze – EUR (251 zł)4 zupy + 3 kawy – 25 EUR ( zł)Trasa: La Fouly – Champex Długość odcinka: 15km Suma podejść: 420 m Suma zejść: 565 m Najwyższy punkt: Champex 1466 m Nocleg: Camping Les Rocailles Camping Les Rocailles Najdroższy kemping podczas naszego trekkingu. Łazienki i prysznice z ciepłą wodą, wiata ze stołami i mały sklepik. Informacje praktyczne: Przygotujcie się na mało ekscytujący i co za tym idzie, najprostszy dzień na trasie TMB 😉 Tego dnia dystans do pokonania jest naprawdę niewielki, a widoki w porównaniu z poprzednimi dniami nie powalają. Spokojnie możecie wyruszyć później niż zwykle. Z kempingu des Glaciers możecie wyruszyć skrótem przez las – o szczegóły zapytajcie obsługi pola. Pierwsza część szlaku prowadzi przez lasy i pola, następnie wędrujemy asfaltowymi drogami przez małe wioski, a dzień kończymy godzinnym podejściem do bardzo popularnej miejscowości Champex, położonej nad malowniczym jeziorem Lac de Champex. Zapasy możecie uzupełnić w sklepie w samym centrum miejscowości. Warto to zrobić przed dotarciem na kemping Les Rocailles. Kolejnego dnia z kempingu wyruszamy bezpośrednio na szlak, nie wracając do centrum. Kemping Les Rocailles był najdroższym noclegiem podczas całego trekkingu, a jego cena nijak się miała do oferowanej jakości. Ze względu na położenie na zboczu, namioty rozbijane są na wąskich tarasach. Sporym udogodnieniem są natomiast stoły pod wiatą, gdzie można komfortowo, bez względu na pogodę spożyć posiłek. Znajdziecie tutaj również malutki sklep (oczywiście bardzo drogi). DZIEŃ 7 – CHAMPEX – LE PEUTYCeny:kemping w Le Peuty (6 osób) – 18 EUR ( zł)5 kaw + 1 herbata – EUR ( zł)zakupy spożywcze – 25 EUR ( zł)Trasa: Champex – Alp Bovine – Col de la Forclaz – Le Peuty Długość odcinka: Suma podejść: 742 m Suma zejść: 882 m Najwyższy punkt: Collet Portalo 2040 m Nocleg: Kemping w Le Peuty Kemping w Le Peuty Prosty kemping na krańcu wioski Le Peuty. Toaleta i umywalka z lodowatą wodą, brak pryszniców. 3 stoły pod zadaszeniem. Polecamy zabrać zatyczki do uszu, tuż koło kempingu przez całą noc pasły się krowy z dzwonkami na szyjach 😛 Informacje praktyczne: Siódmy dzień trekkingu rozpoczynamy od podejścia wzdłuż asfaltowej drogi, gdzie już po paru minutach docieramy do rozstaju dróg – w tym miejscu możemy zdecydować się na alternatywną trasę (patrz niżej). My jednak obieramy główny szlak TMB. Tego dnia trasa również nie jest wymagająca. Pierwsza część dnia to wędrówka przez łąki i zaciszne alpejskie wioski. Dłuższe podejście zaczyna się dopiero po godzinie z hakiem i prowadzi do Alp Bovine, czyli mlecznej farmy z przepięknym widokiem na miasto Martigny w dolinie Rhône i Alpy Berneńskie. W Alp Bovine działa też mała restauracyjka, a także jest dostępnych kilka miejsc noclegowych. Niedługo po minięciu Alp Bovine zaczyna się zejście do przełęczy Col de la Forclaz. Tego dnia do dyspozycji mamy dwa pola kempingowe – jedno w Trydencie (Trient) oddalone o 30 minut drogi od przełęczy, a drugie bardzo podstawowe (brak pryszniców, zimna woda w kranie) w Le Peuty, oddalone o 45 minut drogi. Decydujemy się na drugą, tańszą opcję. Opłata za pole (3€ od osoby) pobierana jest pod koniec dnia (do Waszego namiotu podejdzie nadzorca kempingu). Na terenie kempingu w Le Peuty znajdziecie zadaszone stoliki. Najbliższy sklep to tak naprawdę jurta z bardzo podstawowymi produktami, położona parę minut drogi od pola. Alternatywna trasa TMB: Champex – Fenêtre d’Arpette – Col de la Forclaz. Spektakularna, lecz trudna trasa, którą powinno się obierać tylko przy dobrej, stabilnej pogodzie. Fenêtre d’Arpette, podobnie jak francuska Col des Fours, liczy 2665 m i jest najwyższym punktem na trasie Tour du Mont Blanc. Ten usiany głazami i stromymi zboczami odcinek jest uważany za najtrudniejszy podczas całego trekkingu. Naprawdę żałujemy, że nie dane nam było maszerować tą trasą, solidarność grupowa wzięła jednak górę nad naszymi ambicjami 🙂 DZIEŃ 8 – LE PEUTY – LES FRASSERANDSCeny:kemping Pierre Semard (6 osób) – 45 EUR ( zł)6 herbat + paczka ciastek w Rifugio del Col de Balme – 20 EUR (86 zł)zakupy spożywcze – 53 EUR (228 zł)6 kaw – 21 EUR (26 zł)napoje w barze na kempingu – 7 EUR (30 zł)Trasa: Le Peuty – Col de Balme – Le Tour – Montroc – Les Frasserands Długość odcinka: 11km Suma podejść: 884 m Suma zejść: 859 m Najwyższy punkt: Col de Balme 2191 m Nocleg: Pierre Semard Campsite Pierre Semard Campsite Duży kemping z zadaszonymi stolikami. Przestronne łazienki i prysznice z ciepłą wodą. Na terenie kempingu znajduje się restauracja/bar, gdzie w cieple można spędzić wieczór i podładować sprzęt. Informacje praktyczne: Zdecydowaną zaletą wybranego przez nas kempingu w Le Peuty było bezpośrednie sąsiedztwo ze szlakiem prowadzącym na przełęcz Col de Balme. Pierwszy odcinek szlaku to dość długie (ale proste technicznie) podejście zakosami przez las. Tuż po wyjściu z lasu następuje kompletne oberwanie chmury. Im bliżej przełęczy Col de Balme, tym mocniej wieje. Na przełęczy przekraczamy granicę szwajcarsko – francuską. Do schroniska mamy około pół godziny drogi. Robi się niesamowicie zimno i szukamy schronienia w budynku. Schronisko jest tak zatłoczone, że ludzie stoją w wąskim korytarzu, przemoczone plecaki porozrzucane są w każdym wolnym kącie. Przy gorącej herbacie czekamy na chociaż lekką poprawę pogody i obmyślamy plan na resztę dnia. Okazuje się, że pogoda pogorszyła się jeszcze bardziej. Mgła jest tak gęsta, że widoczność ograniczona jest do kilku metrów. Ze względów bezpieczeństwa odpuszczamy wędrówkę głównym szlakiem przez przełęcz i ruszamy w dół wariantem przez Le Tour. Wariant prowadził w dół stoku do pośredniej stacji wyciągu Charamillon. Schodząc niżej, zza mgły wyłania się niesamowita panorama doliny Vallée de l’Arve i ośnieżonego szczytu Mont Blanc. Po pewnym czasie po lewej stronie da się zauważyć lodowiec Glacier du Tour. Docieramy do dolnej stacji wyciągu, która znajduje się w miasteczku Le Tour. 20 minut później mijamy miasteczko Montroc, następnie docieramy do Tré-le-Champ i małej wioski Les Frasserands, gdzie przez chwilę błądzimy szukając pola namiotowego. Na charakterystyczne maski, które widzicie na jednym ze zdjęć natrafiliśmy zupełnie przez przypadek szukając naszego kempingu. Na polu kempingowym Pierre Semard znajdziemy zadaszone stoliki z miejscami do gotowania oraz restaurację. Przygotowując się do trekkingu słyszeliśmy o pysznych i tanich zestawach obiadowych w restauracji na kempingu. Niestety tego dnia jedzenie nie było serwowane 🙁 Najbliższy sklep znajduje się w położonej około km od kempingu miejscowości Argentière. Główna trasa TMB: Col de Balme – Col des Posetts – Aiguillette des Posettes – Tré-le-Champ. Trasa powinna być obierana przy dobrej pogodzie. Kolejna alternatywna trasa TMB: Col de la Forclaz – Refuge Les Grands – Col de Balme. Ten wariant jest bardziej zróżnicowany, ale też bardziej wymagający niż główna trasa. Minusem dla osób nocujących w Le Peuty jest konieczność cofnięcia się w stronę przełęczy Col de la Forclaz. DZIEŃ 9 – ARGENTIÈRE – LES HOUCHESCeny:kemping Bellevue (6 osób + samochód) – EUR (183 zł)3 wrapy + naleśniki + zupa + napój – 36 EUR (156 zł)Trasa: Les Frasserands – Tête aux Vents – La Flégère – Le Brévent – Les Houches Długość odcinka: 25km Suma podejść: 1505 m Suma zejść: 1803 m Najwyższy punkt: Le Brévent 2526 m Nocleg: Camping Bellevue Camping Bellevue Noc spędzona w namiocie. Informacje praktyczne: Ostatni odcinek szlaku był dla nas zdecydowanie najtrudniejszy. Postanowiliśmy połączyć dwa etapy, aby jeszcze tego samego dnia zakończyć całą pętlę trekkingu. Mieliśmy do pokonania sporo podejść, drabiny, a na zakończenie czekało nas bardzo długie zejście do Les Houches (niemal 1500 metrów w pionie). Tego dnia maszerujemy jednym z najpiękniejszych alpejskich szlaków – Grand Balcon Sud – prowadzącym przez północne zbocza doliny Vallée de l’Arve i dającym możliwość nieprzerwanej obserwacji pasma górskiego Mont Blanc. Już na wstępie zalecamy, by wyjść na szlak zdecydowanie wcześniej niż zwykle, jeśli decydujecie się na połączenie dwóch ostatnich etapów. Ostatniego dnia w naszej ekipie nastąpiło lekkie rozprężenie i kemping opuściliśmy zdecydowanie zbyt późno (chwilę po 8). Zaczynamy od podejścia, które z każdym krokiem robi się coraz bardziej kamieniste. Pogoda nam nie sprzyja, jest deszczowo i mgliście. Mijamy wspinaczy zdobywających charakterystyczną skalną iglicę Auguillette d’Argentiére. Chwilę później natrafiamy na pierwszą sekcję drabin i poręczy, która przyprawia nas o szybsze bicie serca. Tym sposobem docieramy na Tête aux Vents, gdzie spotykają się alternatywne szlaki: z Col des Montets i do Lac Blanc. My obieramy jednak standardową drogę do La Flégère. Wpatrujemy się w ogrom lodowca Bossons, który schodzi z północnych zboczy Mont Blanc. Po krótkiej przerwie zaczynamy drugi etap, czyli około 2-godzinny marsz w stronę Plan Praz. Tam czeka na nas ostatnie podczas tego trekkingu podejście. Ciemne chmury na horyzoncie zaczynają nas martwić. Zaczyna padać, kurczy nam się czas i niedługo będzie się ściemniać. Mocno zmęczeni docieramy do przełęczy Col du Brévent, dostrzegając w oddali koziorożce alpejskie, które zamieszkują tę okolicę. Niestety, mamy przed sobą jeszcze jakieś 300 m podejścia w pionie. Docieramy do “odosobnionego” zagłębienia, w którym zalega śnieg. Dalsza droga wiedzie przez labirynt głazów, wśród których drogę znaczą namalowane na nich kropki i małe kamienne kopczyki. UWAGA: od tego momentu nasze wszystkie odczucia, były mocno związane z paskudną pogodą, zimnem, gęstą mgłą, nocą, która zastała nas na szlaku i z naszym zmęczeniem. Oglądając zdjęcia trudniejszych fragmentów szlaku wykonane za dnia (już po powrocie do domu), jesteśmy pewni, że za dnia nie stanowiłyby problemu, jednak jak widać wyobraźnia potrafi płatać niezłe figle. Potraktujcie zatem nasz dalszy opis z odpowiednim dystansem, ale miejcie na uwadze, że tamtej nocy naprawdę nie było nam do śmiechu 🙂 Już naprawdę mocno leje, kiedy zauważamy kolejne drabiny… Zastanawiamy się, czy nie zawrócić, jednak do najbliższego schroniska mamy kawał drogi, a teren nie sprzyja rozstawieniu namiotów. Pokonujemy śliskie drabiny z duszą na ramieniu (niektórzy z naszej grupy dwukrotnie, żeby pomóc wnieść plecaki naszych mam). Docieramy do północnego zbocza Le Brévent. Od samego wierzchołka dzieli nas 5 minut marszu. Rezygnujemy, bo robi się ciemno, jest nam zimno i wciąż mamy wiele godzin zejścia przed sobą. Schodzimy w dość prostym, skalistym terenie. Przez siąpiący wciąż deszcz jest naprawdę ślisko i musimy uważać stawiając każdy krok. W naszej ekipie pojawia się problem z bólem kolan, zaczynamy więc iść wolno, zbyt wolno, żeby zdążyć przed zmrokiem. Po około godzinie mijamy schronisko Refuge de Bellachat, którego położenie pozwala na obserwację całej panoramy masywu Mont Blanc. Nie czas jednak na podziwianie widoków, zapada zmrok, a nam spieszy się na dół. Zaraz za schroniskiem zaczynamy schodzić zygzakami, w stromym terenie. Jest tak mgliście, że postanawiamy maszerować w zwartej grupie. Po drodze pokonujemy krótką sekcję łańcuchów. W oczach naszych mam widzimy lekkie zaniepokojenie, żeby nie powiedzieć strach 😉 Chwilę później spotykamy grupę wędrującą w górę. Niepotrzebnie pytamy czy na pozostałej części szlaku prowadzącego do Les Houches napotkamy drabiny albo łańcuchy. Odpowiadają twierdząco, a my zaczynamy zastanawiać się czy dalsza wędrówka tego dnia ma sens. Wchodzimy na chwilę do lasu, już prawie nic nie widać, musimy założyć czołówki. Kiedy noc zastała nas już na dobre stajemy jak wryci. Podłoże zmienia się na kamieniste, a z ciemności wyłaniają się metalowe poręcze, sygnalizujące kolejny trudny technicznie odcinek. Dwa razy musimy pokonywać strumień płynący przez wąwóz. Wyobraźnia płata nam figle, nie mamy pojęcia jak owy odcinek szlaku wygląda za dnia. To były dla nas bardzo trudne momenty. Prostą leśną ścieżką dochodzimy do asfaltowej drogi (droga dojazdowa do rezerwatu Parc Merlet). Puszczają nam emocje, okazuje się, że informacje od grupy, którą mijaliśmy się nie sprawdziły. Mamy jeszcze kawał drogi przed sobą, ale jesteśmy bezpieczni. Maszerując asfaltem zaczynamy odczuwać ogromny ból stóp. Po raz kolejny wkraczamy do lasu, mijamy posąg Le Christ Roi i docieramy do stacji kolejowej pod Les Houches. Stopy bolą nas niemiłosiernie od tego bezustannego 1500-metrowego zejścia z Le Brévent. Przechodzimy przez całą miejscowość, docierając do miejsca, z którego wyruszyliśmy 9 dni wcześniej (446 Rue de Bellevue). Jest 23:58, maszerowaliśmy przez bite 16 godzin. Jesteśmy wycieńczeni, ale bardzo szczęśliwi. Odbieramy samochód pozostawiony na parkingu du Prarion i docieramy na pole kempingowe Bellevue, na którym spędziliśmy noc przed startem trekkingu. Jest środek nocy, na kempingu nie ma już obsługi i jesteśmy zmuszeni zostawiać samochód obok szlabanu. Przy budce zostawiamy kartkę z informacją, że o poranku uregulujemy płatność i przeparkujemy samochód. Ostatkiem sił rozbijamy namioty i bez słów padamy do snu wiedząc, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty! Alternatywne trasy TMB: Tré-le-Champ – Col des Montets – Flégère – ten wariant pozwala ominąć sekcje z drabinami, które spotkacie na drodze do Tête aux Vents. Tête aux Vents – Lac Blanc – La Flégère – szczyty odbijające się w powierzchni jeziora Lac Blanc tworzą podobno spektakularny widok. Przy jeziorze znajduje się schronisko o tej samej nazwie. Bardzo żałujemy, że zabrakło nam czasu, aby nadłożyć trochę drogi i odwiedzić to miejsce. Biorąc jednak pod uwagę godzinę, o której dotarliśmy na metę trekkingu, dobrze zrobiliśmy rezygnując z tej atrakcji. Start i meta 9-dniowego trekkingu TMB PROCENTOWY PODZIAŁ WYDATKÓW PODCZAS CAŁEGO POBYTU:NOCLEG 41% 1522 PLN na 6 osóbJEDZENIE 59% 2162 PLN na 6 osób 614 PLN NA OSOBĘ + koszty dojazdu ODWIEDZONE MIEJSCA: W ten wpis włożyliśmy naprawdę dużo serca i czasu. Jeśli wpis Wam się spodobał lub informacje w nim zawarte okazały się przydatne, to koniecznie dajcie nam o tym znać w komentarzu. Będzie nam niezmiernie miło, jeśli go udostępnicie i pomożecie nam dotrzeć do większej grupy odbiorców. Dzięki 🙂 Podobne wpisy 56 komentarzy najstarszy najnowszy oceniany Inline Feedbacks View all comments Fantastyczna robota, dziękuję! I od 3 miesięcy ćwiczę kondycję 🙂 Wpis zapisany, na pewno z niego skorzystam. Pozdrawiam serdecznie! Autor Reply to Justyna Bardzo dziękujemy i trzymamy kciuki 🙂 Pozdrowienia 🙂 Magda 9 stycznia 2019 17:27 Bardzo mi to pomoże w przygotowaniach. Jesteście niesamowici! Polecacie jeszcze jakieś strony czy książki, z których korzystaliście przed samym trekkingiem? Autor Reply to Magda Dzięki Magdo 🙂 Korzystaliśmy wyłącznie ze źródeł, które wspomnieliśmy we wpisie. Krzysztof 23 stycznia 2019 11:43 Bardzo ciekawy opis trasy. Zaciekawił mnie na tyle, że zaczynam zastanawiać się jak znaleźć dodatkowe 10 dni wolnego w tym roku. Z pewnością skorzystam z Waszych doświadczeń. Pozdrawiam. Autor Reply to Krzysztof Dziękujemy Krzysztofie 🙂 Warto wygospodarować tych parę dni. Będzie to z pewnością niezapomniana przygoda. Pozdrawiamy i życzymy udanego trekkingu. Ada 23 stycznia 2019 18:57 To jest najlepiej zrobiony wpis na blogu, jaki widziałam. Mega pomocne wskazówki, graficznie mega czytelnie i przejrzyście – dzięki, mega mnie zainspirowaliście, szlifuję formę i koniecznie chcę zrobić ten szlak! Z chęcią też poczytam o innych Waszych wyprawach 🙂 pozdrowienia! Autor Reply to Ada Dziękujemy bardzo. Staramy się z całych sił, by każdy w naszych wpisach znalazł coś dla siebie. Dla jednych będą to wskazówki, dla innych zdjęcia i filmy. Warto przygotować dobrą formę i ruszać na szlak! Znajdziesz u nas sporo opisów trekkingów i przydatnych informacji z całego świata. Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za udany wyjazd 🙂 Paweł 10 lutego 2019 18:26 Wpadłem na Waszego bloga przez przypadek… To był dobry przypadek. Wasza wędrówka wokół Mont Blanc – wspaniała. I jak widzę całkiem niedroga. Musimy to zrobić. Dzięki Wam 🙂 Autor Reply to Paweł Bardzo lubimy takie przypadki! Dziękujemy za miłe słowa. Bardzo polecamy ten szlak i zachęcamy do przeczytania innych wpisów z różnych zakątków świata. Pozdrawiamy 🙂 Rewelacja!! Dziękujemy za wspaniały opis!!!1 Damian 11 marca 2019 15:10 Super blog, dzięki Wam wiem jak się za to zabrać, mam dwa pytania czy orientujecie się czy na ten parking gdzie można zostawić za darmo samochód można wjechać kamperem i zostawić go tam na czas trekkingu i jak wyglądały noce czy było bardzo zimno, Autor Reply to Damian Dziękujemy 🙂 Nie wiemy jak wygląda sytuacja z pozostawieniem kampera na parkingu Prarion. Naszym zdaniem nie powinno być z tym problemu, ale najlepiej skontaktuj się przez formularz na tej stronie: Jeśli chodzi o noce, to bywały rześkie. Część z nas spała w śpiworach o temperaturze komfortu 0°C, a część 5°C i nikt nie skarżył się na zimno. Jeśli potrzebujesz szczegółowych informacji o sprzęcie, jaki zabraliśmy na TMB, zapraszamy do naszego innego wpisu: Patrycja 6 kwietnia 2019 08:22 Planuję swoją trasę TMB na czerwiec i wasza relacja jest bardzo pomocna. Nanoszenie poszczególnych etapów trekkingu na mapy jest ekscytujące 🙂 Fajnie, że przygotowaliście taki obszerny i pomocny materiał. Szkoda, że nie udało Wam się z pogodą. Na razie niestety widzę kilka miejsc problematycznych, gdzie pól campingowych na mapie nie ma, podpowiecie jak podzielić sobie Wasz ostatni etap, czy jest możliwość noclegu na polu, między Tre-le-Champ a Les Houches. Czy na szlaku dużo osób łamie przepis zabraniający biwakowania na dziko? Autor Reply to Patrycja Super, że się wybierasz! Nam pogoda dopisywała przez jakieś 70% trasy, więc i tak był to bardzo dobry wynik 🙂 Jeśli chodzi o ostatni odcinek, to z Tête aux Vents możesz odbić w prawo do Lac Blanc, gdzie znajduje się schronisko Refuge du Lac Blanc, przy którym chyba można rozbić namiot (upewnij się). Lac Blanc to przepiękne miejsce, w które na pewno wybierzemy się kolejnym razem. Widzieliśmy też kilka namiotów rozbitych na dziko w okolicy schroniska Refuge de Bellachat. Cieżko powiedzieć, czy dużo osób łamie przepisy, bo na całej długości trasy spotkaliśmy tylko kilka takich namiotów (oprócz odcinka włoskiego w… Czytaj więcej » Ewa 14 kwietnia 2019 19:47 Planuję TMB z namiotem i Wasz wpis jest dla mnie bardzo cennym źródłem informacji. Wszystko świetnie opisane. Dzięki! Autor Reply to Ewa Ewo, bardzo nas to cieszy 🙂 Powodzenia na szlaku! Świetna blog, a opisy wędrówek jeszcze lepsze. Na przełomie lipiec- sierpień planujemy z mężem trekking TMB. Polskie góry podbite. Czas na nowe wyzwania. Namiot, materace, śpiwory zakupione. Jesteśmy na etapie poszukiwań plecaków, czy jakieś konkretnie poleciliby Państwo? Relacja i organizacja przestudiowane dokładnie, świetnie opracowane, cenne źródło informacji. Czy na szlaku spotykali Państwo wędrujących z psem, czy jest to w ogóle możliwe i dozwolone? Pozdrawiam i dziękuję. Ewa Reply to Ewa Przepraszam…. świetny blog. Autor Reply to Ewa Cześć Ewo, dzięki za miłe słowa 🙂 Co do plecaków, posiadamy i chwalimy sobie Deutery ACT Lite 50+10. Więcej odnośnie sprzętu, jaki zabraliśmy ze sobą na TMB znajdziesz w osobnym wpisie – Wiele razy widzieliśmy na szlaku wędrowców ze swoimi czworonogami, więc na pewno jest to możliwe, a wychodzi na to, że również dozwolone 🙂 Pozdrawiamy i życzymy wspaniałej wędrówki! Rebeka 1 lipca 2019 23:01 Naprawdę przydatny wpis, dziękuję!:) A czy moglibyście napisać jak wygląda sprawa z gniazdkami na kempingach? Z tego co czytałam w Szwajcarii są inne gniazdka niż w Polsce i zastanawiam się czy zabierać adapter? Pozdrawiam:) Autor Reply to Rebeka To my dziękujemy za miłe słowa 🙂 Jeśli chodzi o gniazdka, to nie mieliśmy żadnej przejściówki. Ładowaliśmy sprzęt tylko na dwóch kempingach: – La Sorgente we Włoszech (w knajpce na kempingu), – Camping les Glaciers w Szwajcarii (w świetlicy). Mieliśmy ze sobą powerbank i zapasowy akumulator do aparatu. Karolina 3 lipca 2019 20:48 Super blog, niezbędne wskazówki, właśnie planuje trans na TMB i mam pytanie, gdzie spalibyście gdybyście nie połączyli dwóch ostatnich dni, są tam jakieś campingi, czy tylko dwa schroniska, z góry dzięki za odpowiedź Autor Reply to Karolina Bardzo dziękujemy 🙂 Jeśli chodzi o spanie pod namiotem ostatniego dnia to są dwie opcje: 1. okolice Lac Blanc (nie jesteśmy niestety pewni, czy w tym roku jest to możliwe) 2. okolice Refuge de Bellachat (nie wiemy, czy jest to oficjalny camping, czy ludzie rozbijali się na dziko, ale widzieliśmy w okolicy 2-3 namioty). Pozdrawiamy i życzymy wspaniałej wędrówki 🙂 Kasia 12 lipca 2019 14:07 Hej. Za 2 tygodnie wyruszamy na trasę czy rezerwowaliście wcześniej miejsca na campingach? Autor Reply to Kasia Hej Kasiu, tylko na tym w Les Houches, choć okazało się to zbędne. Sylwia 16 lipca 2019 10:07 Mega opis. Świetny przewodnik Wam z tego wyszedł 🤗. Dzięki 🙂 Autor Reply to Sylwia Dziękujemy bardzo i polecamy się na przyszłość 🙂 Marek 25 lipca 2019 17:23 Reply to Asia i Marek Dzień dobry, genialny blog 😀 Chcę się wybrać z 7 i 10 latkiem pod namiot. Wylot za tydzień. Czy trasy są bardzo wymagające? Chłopcy są wychodzeni po Bieszczadach i Tatrach. Na co zwrócić uwagę? Jak dostać się z Genewy? Autor Reply to Marek Hej Marku, bardzo dziękujemy za miłe słowa 🙂 Jeśli chłopcy są zaprawieni w boju to z pewnością dadzą radę. Widzieliśmy sporo dzieciaków na szlaku. Ostatniego dnia jest sekcja z drabinami, ale nie powinni mieć z nią problemów. Często to dorośli są bardziej strachliwi 🙂 Z Genewy do Chamonix dostaniesz się autobusem – sprawdź Z Chamonix do Les Houches jeżdżą non stop autobusy. Pozdrawiamy! Karol 18 lipca 2019 16:24 Wspaniały wpis! Nie pozostawia żadnych wątpliwości i miejsca na domysły 🙂 Czy znacie może trasy z Les Houches lub Carmoyeur dla osób z mniejszą ilością dni urlopowych? 😉 Powiedzmy 3-4 dni trekkingu zamiast 9. Pozdrawiam serdecznie! Autor Reply to Karol Hej, dzięki wielkie! Niestety, nie było nam dane chodzić innymi ścieżkami 🙁 Andrzej 2 sierpnia 2019 00:00 Bardzo praktyczna informacja i dużo pracy, dziękuję. Autor Reply to Andrzej To my dziękujemy za miłe słowa 🙂 Ania 15 września 2019 13:41 Świetny i bardzo pomocny opis TMB. Dziekuje! Wykorzystany i sprawdzony w praktyce w sierpniu 2019 r. Chcialam polecic 2 alternatywne noclegi dla dnia 7 i 8. Dzien 7 – kamping przy Hotelu du Col de la Forclaz (6 euro namiot plus po 8 euro za osobe, w tym goracy, nielimitowany prysznic, wifi i piekne polozenie), dzien 8 – kamping przy Auberge la Boerne (12 euro osoba i wszystkie zalety jw.). Warto tez rozważyc rozpoczecie TMB z Chamonix, jest tam super kamping del la Mer de Glace (samo Chamonix jest godne polecenia). Pozdrawiam, Ania Autor Reply to Ania Hej Aniu, cieszymy się, że wpis się przydał i dzięki za wskazówki! Kiedyś na pewno powtórzymy ten trekking, więc będziemy mieć na uwadze to, co napisałaś 🙂 Paweł 26 września 2019 10:16 Bardzo przydatny opis (chyba najlepszy z jakim się jak dotąd spotkałem). Sprawdzony w praktyce!☺️ Dziękuję za dobrą robotę 👍☺️ Autor Reply to Paweł Dziękujemy! Cieszymy się, że wpis się przydał 🙂 Lucyna 18 października 2019 21:26 Chciałam bardzo podziękować za relację, porady, sugestie. Były wielką inspiracją dla mnie i męża w podjęciu wyzwania. Przeszliśmy trasę z sukcesem we wrześniu. Tym wybierajacym się w tym czasie sugeruję sprawdzić wcześniej czy są otwarte kempingi bo już trochę poza sezonem oraz zwrócić uwagę na fakt że na ostatni dzień marszu (najcięższy) trzeba zaopatrzyć się w bardzo dużą ilość wody. Przy upale i braku możliwości uzupelnienia jest problem. Autor 30 października 2019 07:00 Reply to Lucyna Lucyno, cała przyjemność po naszej stronie! Gratulujemy przejścia i pozdrawiamy 🙂 Karolina 8 listopada 2019 15:26 Byłam na Tour du Mont Blanc ze sportevents! To była świetna przygoda. Kocham góry, spacery po nich to mnie odpręża.. Czasem może nogi bolą, ale warto. Te widoki na całe życie pozostaną w pamięci. Myślę o kolejnym trekkingu, załapałam porządnego bakcyla 🙂 Autor Reply to Karolina Też coś wiemy o bólu nóg, właśnie idziemy szlakiem Te Araroa – 3000km przez całą Nową Zeoandię. Za nami 115km, w tym jakieś 95km plażą i stopy są mocno zmęczone. Jeśli chodzi o TMB, na pewno kiedyś wrócimy, coś wspaniałego! Pozdrawiamy 🙂 bartek 24 kwietnia 2020 17:39 Bardzo dziękuje za wpis i te wszystkie info zdjęcia itd. Super żeście to zrobili, na pewno skorzystam z tej wiedzy tu. Pozdrowienia ! Autor Reply to bartek Bardzo dziękujemy Bartku 🙂 Pozdrawiamy! mariusz 10 maja 2020 14:12 Super robota, extra opis, masa praktycznych informacji, podziwiam !!! Autor Reply to mariusz Bardzo dziękujemy 🙂 Ola 18 czerwca 2020 17:57 Hej, bardzo ciekawy artykuł! Chciałabym dopytać Was jednak o coś – jeśli dobrze rozumiem, na szlaku wykonuje się sporo zejść w dół – w tym znaczeniu, że raz osiągniętą wysokość następnie się gubi. Czy istnieje możliwość trzymania się raz osiągniętej wysokości, czy można znaleźć campingi na wysokościach? Ogólnie nie przepadam za schodzeniem, moje kolana najbardziej wtedy cierpią, więc zastanawiam się czy można to ograniczyć 😉 Dziękuję! Ola Autor Reply to Ola Hej Olu! Niestety, szlak wytyczony jest tak, że raz zdobytą wysokość trzeba będzie zgubić… i to nie raz. Takie już uroki chodzenia po “górach” 🙂 Próbowałaś może chodzić z kijami trekkingowymi? Pomagają odciążyć kolana. Pozdrawiamy! Ola 24 czerwca 2020 12:56 Reply to Asia i Marek Dzięki! Oczywiście z kijami się nie rozstaję 😉 dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam! Agn 18 czerwca 2020 21:29 Jestem pod wielkim wrazeniem opracowania treku. agnieszka 24 czerwca 2020 10:30 Świetny wpis:) dziękuję! a takie pytanko może w błahym temacie – mieliście kurtkę puchową czy bluzę hybrydę? chciałabym jechać w drugiej połowie sierpnia i nie wiem w co zainwestować:) Autor Reply to agnieszka Dziękujemy bardzo 🙂 Mieliśmy zarówno bluzę jak i kurtkę, następnym razem wzięlibyśmy tylko jedną z nich. Całą listę sprzętu, który ze sobą zabraliśmy wraz z opisem znajdziesz pod tym linkiem. agnieszka 25 czerwca 2020 13:31 Reply to Asia i Marek super! dziekuje, jestescie MEGA pomocni:) Super! Bardzo przydatne informacje! Dziękuję! Marika 12 lipca 2020 21:46 Dzięki wielkie za ten wpis. Wyruszam za niecałe dwa tygodnie i bardzo dużo korzystałam z Waszych doświadczeń 🙂 Autor Reply to Marika Cała przyjemność po naszej stronie 🙂 Baw się dobrze!

tour de mont blanc z namiotem